10.04.2014

Rozdział 14.

Siedząc na podłodze uświadamiam sobie, jak moje życie się zmieniło. Oddaliłam się od osób, które naprawdę kocham, nie rozmawiam tak często z rodzicami, nie wychodzę z dziewczynami z pracy na kawę, nie wspominając już o drinkach, ciągle siedzę tutaj, w towarzystwie Justina. Nie narzekam, zawsze jest interesująco, ponieważ przy boku tak ciekawego człowieka nie da się nudzić. Ale tęsknię za tamtym życiem, za ułożonymi sprawami i bezproblemowym wychodzeniem na imprezy.
-Kochanie, wszystko w porządku?- podbiega szybko Bieber i klęka przy moim boku. Przeciągam twarz rękami i spoglądam głęboko w jego oczy.
-Tak, chyba tak.
-Chyba?- marszczy czoło. Wywracam oczami i nerwowo poruszam palcami.
-Tak, po prostu za dużo się dzieje...za szybko. To mnie przytłacza.- wzruszyłam przepraszająco ramionami i podniosłam się do góry. Justin nadal trwa w takiej samej pozycji, co przed chwilą i intensywnie myśli nad tym, co powiedziałam.
-Chcesz odpocząć?- pyta, a ja nieruchomieję. Chcę tego? Chcę, aby znów dał mi swobodę i odsunął się na bok? Próbowaliśmy tego, ale nie skutkowało to poprawą mojego samopoczucia. Wręcz odwrotnie. Siadałam przygnębiona na kanapie, jedząc jakieś niezdrowe fast foody, popijając winem. Justin zjawił się już po 3 dniach i powiedział, że nie przeżyje beze mnie dnia dłużej.
-Nie, nie o to chodzi. Chciałabym po prostu wrócić poniekąd do dawnego życia.- przyznaję, a on wreszcie staje na proste nogi i podchodzi do mnie mozolnym krokiem.
-Dawnego czyli?
-Naprawdę muszę ci wszystko rozpisywać na proste zdania? Jesteś inteligentnym człowiekiem, więc uważam, że możemy się obejść bez tego. - wydymam usta, a on zbliża się jeszcze bardziej i zaplątuje kosmyk włosów za ucho. Uśmiecha się ciepło i całuje w czubek głowy. -Nie odejdę jednak do tej pory, dokąd nie wyzdrowiejesz.- mówię, plotąc ręce na piersi. Nieruchomieje, a twarz staje się blada.
-Chcesz ode mnie odejść?- szepcze, a jego głos się łamie przy każdym wyrazie.
-Nie! Rany boskie, nie! Chcę po prostu wrócić do swojego mieszkania i tam mieszkać. Spotykać się z tobą, jak nastolatkowie, zacznijmy od tego.- puszczam mu oczko, przygryzając uwodzicielsko wargę. Mięśnie na jego klatce się rozluźniają, a barki nie są w stanie gotowości. Uśmiecham się triumfalnie widząc, jak na niego działam. Jestem w stanie zrobić z nim wszystko, jest jak mój podwładny, który słucha moich rozkazów.
-To dobrze.- śmieje się cicho, a ja wzdycham. -W takim razie czuję się okropnie, a pani musi mnie chyba zbadać. Dokładnie zbadać.- rusza brwiami, a ja chichoczę i zaczynam uciekać. Zaraz za mną rusza mężczyzna. Mijam Spencera, który rozkojarzony wygląda zza kuchennej ściany. Rozbawiona wbiegam do ogromnej jadalni, w której na środku stoi wielki stół, zaścielony białym obrusem. Jest ciemno, światła zgaszone, a granatowe niebo, które widać z ostatniego piętra wieżowca zapiera dech w piersiach. W półmroku widzę tylko błyszczące oczy Justina i jego piękny, śnieżnobiały uśmiech. Porusza się w moim kierunku, a ja nie wiedząc, gdzie uciec, postanawiam przeskoczyć przez stół na drugą stronę. Styl na Lare Croft, udany na dobrą szóstkę.
-Kto cię tego nauczył?- pyta z wyraźną dumą.
-Telewizja!- wołam i śmieję się jeszcze bardziej. Zmrużyłam na moment oczy, a mężczyzna zniknął mi z pola widzenia. Nagle poczułam pociągnięcie za skrawek spodni, które momentalnie opadają na dół. Cholera! Nie spodziewałam się, że są aż takie luźne...
-Bieber!- krzyczę i szybko podciągam je w górę. On wyłania się spod stołu i wyrasta u mych stóp. Z ogromnym uśmiechem na twarzy patrzy mi w oczy, a nogi robią się jak z waty. Staję na palcach, aby dorównać mu wzrostem i przysuwam swoją twarz do jego. Dzielą nas milimetry, a ja czekam na jego krok.  Wpija się w moje usta i mocno przyciąga do siebie. Unosi, abym oplotła go nogami i kładzie na stole. Nie przestając całować, zaczyna zbiegać po mojej tali rękami i dociera do spodni.
-Chcę cię, teraz. Chcę czuć cię tam, gdzie mogę tylko ja.- mówi i równie szybko rozpina swoje spodnie. Trzyma mnie ramieniem w tali, aby uniemożliwić mi ruch i unosi, drugą ręką zdejmując spodnie. Jestem naga od pasa w dół. Dobrze, że w tych ciemnościach nie widzi, jakiego koloru mam teraz twarz, ponieważ czułby się usatysfakcjonowany. I czuję go w sobie. Głęboko, docierającego do najstraszniejszych kątów mojego wnętrza. Dociera tam, gdzie nikt inny nie był, odnajduje nowe horyzonty. Zatracam się w tym błogim uczuciu, co chwilę pojękując. Odchylam głowę w tył, otulając jego rękę włosami, które po chwili otacza w swojej dłoni i ciągnie jeszcze mocniej w dół. Poruszamy się tym samym rytmem, czując swoje przyspieszone oddechy na barkach. I gdy prawie dochodzę, po pomieszczeniu rozbrzmiewa gwałtowne pukanie. Niemalże umieram, a Bieber błyskawicznie wyślizguje się ze mnie i podciąga spodnie. Ja zaś zeskakuję ze stołu i ubieram dżinsy. I nagle wbiega zakłopotana kobieta. Wysoka, szczupła, z przerażoną miną. Błądzi w ciemnościach wzrokiem, aż natyka na nas. I znów czuję ulgę wiedząc, że nie widzi moich policzków.
-Justin?- szepta, załamującym się głosem.
-Nina...?- jego głos nie jest głośniejszy od szeptu. Idzie w jej stronę, poprawiając seksownie spodnie. Oh, dlaczego akurat teraz?
-Muszę z tobą porozmawiać.- spogląda przez ramię na mnie i chwyta go za rękę. Zaciskam dłonie w pięść i jestem gotowa, aby się na nią rzucić. Czuję w niej zagrożenie. Jest piękniejsza ode mnie. Ma długie, szczupłe nogi, kręcone włosy do pasa, idealny profil, czerwone usta, duże, pełne, brązowe oczy i idealnie uwydatniony dekolt.
-Kochanie, zaraz wrócę.- odwraca się do mnie Justin i posyła zakłopotane spojrzenie. Wzdycham rozczarowana i wolno potakuję. -Wrócimy do tego.-
 puszcza oczko i wychodzi. Cóż, skoro wrócimy, to może w korzystniejszych warunkach? Z różnymi fantazjami kieruję się na górę. Otwieram swoją torbę i szukam "bagażu specjalnego". Z wielkim uśmiechem na twarzy ruszam pod prysznic. Szybko się golę, nakładam balsam na skórę i zakładam seksowną bieliznę, którą kupiłam zaledwie miesiąc temu. Dostałam premię za idealnie ułożoną kampanie reklamową książki nowego autora, który postanowił mnie hojnie wynagrodzić za trud. Pozwoliłam sobie więc na wydanie 500 dolarów na bieliznę z victorii secret's. Pasuje idealnie. Narzucam na siebie atłasowy szlafrok i mocno zakręcam go w talii. Nagle zaschło mi w gardle. Skierowałam się więc na dół i zaczęłam skradać się na palcach do kuchni. Chcąc być niezauważona, słyszałam rozmowę dobiegającą z gabinetu Justina. 'Proszę nie, zamknąłem z tobą ten temat. Nie chcę tego rozdrapywać. To koniec.' nieruchomieję. Czy ta kobieta należy do jego 'przeszłości', o której nie chce ze mną rozmawiać? Piorunuję się i zaczynam odbiegać od drzwi, kiedy słyszę kroki. Wpadam do kuchni, a szlafrok zsunął mi się z ramienia. Błyskawicznie go poprawiam, kiedy gorące spojrzenie kucharza wiruje po moim ciele.
-Pomóc w czymś, panno MacCartney?- pyta, odkładając na miejsce talerze. Robię się czerwona i nerwowo kiwam głową.
-Dobrej nocy Justin.- słyszę cichy szept, a potem chwilę ciszy.
-Dobranoc Nino.- drzwi się otwierają, a chwilę potem tupot wysokich szpilek znikają. Nalewam szybko soku do szklanki i upijam łyk. Próbując uspokoić swoje nerwy, przeczesuję mokre włosy i odstawiam pusty kielich na blat.
-Dobranoc Spencer.- wołam, kierując się na górę. Posyła mi ciepły uśmiech, a ja mozolnym krokiem ruszam do sypialni. Zatrzaskuję drzwi i bacznie rozglądam się w poszukiwaniu chłopaka. Słyszę szmer, a potem światła gasną. Czuję męską dłoń wokół swojej talii i usta błądzące po szyi. Odchylam głowę i odrzucam włosy na bok, dając lepszy dostęp do najskrytszych miejsc mojej skóry.
-Pachniesz tak zniewalająco.- szepcze, a ja pod jego słowami lekko się uginam. Zamykam oczy i oddaję się tym przyjemnym torturą, które zaczyna mi sprawować. Rozwiązuje sznur, który przytrzymuje tkanie na moim ciele, a chwilę potem znajduje się ona na podłodze.
-Wiesz, co lubię, kochanie.- mamrocze, przygryzając ucho. Odwracam się i widzę go do połowy rozebranego. Ma na sobie nisko zapięte jeansy, widać jego bokserki z kolekcji Calvina Kleina. Tors zaś jest nagi i widzę w świetle wznoszącego się do góry księżyca wszystkie jego tatuaże. Podziwiam się wzajemnie. Nie robimy nic, po prostu patrzymy na siebie, upajając się chwilą.
-Pięknie wyglądasz.- mówi, odgarniając mokry kosmyk włosów do tyłu. Wreszcie podchodzę bliżej i łapię go w krocze.
-A on znów twardy.- chichoczę. Nie spodziewał się tak odważnego ruchu z mojej strony. Pociągam za końce jego spodni i zsuwam je całkowicie. Justin zdejmuje buty, skarpetki i stoi przede mną w samej bieliźnie. Włosy również jak ja ma jeszcze mokre po prysznicu i czuję jego idealne perfumy, jak i żel pod prysznic. Mieszanka doskonała. Przybliżam się jeszcze bardziej i ocieram się o jego ciało.
-Zabawmy się.- sugeruję. Bieber robi większe oczy i uśmiecha się flirtująco.
-W co tylko chcesz.- rzuca, a ja oblizuję szybko usta. Zapowiada się ciekawy wieczór...


-Kochaj się ze mną.- szepczę, kiedy wiję się pod jego dotykiem. Wsuwa i wysuwa palce z mojego wnętrza, pojękując od czasu do czasu. Oddech ma przyspieszony, jak ja i jest cały gorący. Płonie. Gdy dotyka mnie tam, czuję, jak jego erekcja napiera na moje udo jeszcze mocniej. -Błagam, zrób to wreszcie.- wzdycham, kręcąc się jeszcze bardziej. Nagle przestaje i kładzie się obok, przenosząc mnie na górę.
-Prowadź.- woła dumnie i całuje szybko usta, a następnie chwyta w ręce moje obie piersi i zaczyna ugniatać i skręcać sutki. Wsuwam w siebie jego członka i wolno poruszam się w tempie, które w tej chwili odpowiada mi najbardziej. Po chwili przyspieszamy, energicznie poruszając swoimi miednicami w tym samym kierunku. Wreszcie szczytuję, opadając na jego klatkę piersiową i oddychając nierówno, głośno i łapczywie.
-Kocham cię.- szpecze mi do ucha. Uśmiecham się i mocno wtulam się w jego ramiona.
-Ja ciebie też.- odpowiadam i zamykam oczy, kiedy czuję, że wychodzi. Zaraz potem zmęczenie przejmuje nad nami władzę i zasypiamy po słodkich doznaniach dzisiejszego wieczoru.

Budzę się, otulona pościelą. Przeciągam się leniwie i czuję ciepło bijące w mój bok. Patrzę w jego kierunku i widzę twardo śpiącego Justina. Takie poranki podobają mi się najbardziej. Jestem niesamowicie wypoczęta, pełna energii i ochoty do pracy. Wysuwam się więc spod pościeli i pewnym krokiem podchodzę do szafy. Wyjmuję z niej moją torbę, w której znajduję mój "strój roboczy". Ubieram czarne, dopasowane jeansy, opinające się w odpowiednich miejscach, luźną, białą, przeźroczystą koszulę, a włosy postanawiam upiąć w kucyka. Muskam usta czerwoną szminką, tuszuję rzęsy i spoglądam na lustrzane odbicie. Zanim jednak doprowadziłam się do tego stanu, zdążyłam wziąć prysznic i zjeść szybkie, lekkie śniadanie. Starając się nie tupać swoimi wysokimi obcasami, udaję się do wyjścia z sypialni. Schodzę z gracją po schodach na dół i informuję Spencera o moim wyjściu do pracy.
-Pan Bieber nie będzie zadowolony.- wtrąca.
-Nie wątpię.- trzaskam drzwiami mieszkania, chyba za mocno, a potem kieruję się do windy. Po tak wspaniałym wieczorze na pewno nie będzie się na mnie gniewać...
________
Jak zauważyliście, odpowiadam na Wasze komentarze. Możecie się lekko zagubić, bo powiecie, że łącznie z moimi, było już dawno 15 komów, ale to nie o to mi chodzi. 15 komentarzy ma być WASZYCH, więc wliczając moje, łącznie pod postem powinno być ich 30. :)

Okej, co sądzicie o tym? ;)
Przepraszam, że nie dodałam wcześniej, ale mam zepsuty komputer i jestem na łasce swojego wujka, że daje mi siąść do siebie na kompa. ;p
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Z biegiem czasu będzie coraz więcej akcji.
Do następnego. :**
15 KOMENTARZY WASZYCH = ROZDZIAŁ 15.

32 komentarze

  1. Świetny blog. Cudowny rozdział. Zakochałam się w tym opowiadaniu :) czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział <3 Cudowny blog, czekam na nn :d Już jestem ciekawa tej akcji, o której napisałaś ^_^

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo mi się podoba. Skąd zaczerpnelas inspiracje do prowadzenia bloga?/ Anonimowa E

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, po prostu... Uwielbiałam wymyślać różne historie i stwierdziłam, że mogę to wykorzystać przy pisaniu bloga. :)

      Usuń
  4. Claudia ile jeszcze rozdziałów? Kiedy coś sie popsuje?

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog uważam za fajny, jednak ten rozdział nie przypadł mi do gustu. Wiem, ze potrafisz lepiej pisac. Przepraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dziękuję, naprawdę dziękuję za ten komentarz. Lubię, jak ktoś mi powie, że robię coś źle , bo wtedy mam motywację, aby się poprawić. A Ty, pisząc mi, że stać mnie na coś lepszego, naprawdę mi pomagasz! Dziękuję i mam nadzieję, że kolejny Ci się spodoba bardziej od tego. Pozdrawiam gorąco! :*

      Usuń
  6. Bajerancko!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wooow Czemu ty tak świetnie piszesz? Pisz szybko nn :* Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://wordliwe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie piszę świetnie, dziękuję. :*

      Usuń
    2. Co ty napisałaś?! Ty piszesz najlepiej :*

      Usuń
    3. Hahaha to miłe, że tak uważasz, ale to nie prawda :*

      Usuń
    4. Dziękuję chyba każdy tak uważa :* i to najprawdziwsza prawda :*

      Usuń
  8. Kocham ,kocham twój blog <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu! Uwielbiam jak piszesz! Jednak jakoś nie pasowało mi to... nie lubię erotycznych rozdziałów.. ale to nie jest nikogo wina. Rzecz gustu :D Ale muszę przyznać, że wyszedł ci on genialnie! ;D
    Pozdrowienia i do nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, rozumiem. Więcej takich się nie pojawi, bo nie oszukujmy się, ale ja pisać nie umiem o takich rzeczach. xD
      xx ♥

      Usuń
  10. Super blog, super historia i super piszesz ;) <3
    I jest w nim moje imię.... :D :*
    Pisz dalej a jak będziesz miała czas i chęć to zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah ojeju, dzięki Ci kochana ;*
      Wpadnę jutro, bo mam wolny dzień, także zajrzę, pozdrawiam!:*

      Usuń
  11. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Twój blog <3

    OdpowiedzUsuń
  13. wspaniały rozdział <3
    mrrr... IDEALNIE :D HAPPY END MA BYĆ, ZASTRZEGAM TO SOBIE :D
    czekam na nn :* powinien już być no ;c
    ps. zapraszam do siebie na czwarty rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział ale chciałabym też takich gdzie jest perspektywa Justina <3

    OdpowiedzUsuń